26 stycznia 2015

Wierność jest nudna XV


Rozdział XV - ostatni.

Od dziś

*** 

Siedziała na brzegu stromego urwiska. W dole, morskie fale rozbijały się o skalisty brzeg. Wiatr rozwiewał jej włosy i osuszał łzy które uparcie na nowo napływały do oczu. Nie rozumiała czemu uciekła, nie wiedziała co chce ze sobą zrobić. Pewna była tylko tego, że nie umie inaczej. Od dwóch tygodni ukrywała się w swojej samotni nad Zatoką Francuza. Kiedyś odwiedziła ten zakątek, będąc na jednej z licznych wypraw w towarzystwie rodziców. To miejsce skradło jej duszę i na zawsze pozostawiła tu skrawek swojego serca. Kiedyś napomknęła Ronowi o tym miejscu, jednak nie wyraził zainteresowania więc nigdy nie wróciła już do tematu. Nikomu więcej o tym nie mówiła, nawet Ginny nie miała pojęcia o istnieniu jej samotni. Miała więc spokój. Ale czy na pewno chciała go mieć? Chyba tak, skoro rzuciła na to miejsce, wszelkie możliwe zaklęcia ochronne i zwodzące. Była rozbita na milion kawałków i nie umiała skleić ich na nowo. Dlaczego ją to spotyka? Właśnie teraz, gdy poczuła się w pełni szczęśliwa. Co ona takiego zrobiła, że los musiał się na niej tak mścić. Ostatni rok był największą porażką jej życia. Najpierw zaślepiona nie zauważyła, że jej dotąd kochający małżonek, postanowił znaleźć sobie inny obiekt westchnień. Już się z tym pogodziła, nawet starała się przyjaźnić ze swoim eks i być w miarę uprzejma dla jego nowej zdobyczy. I co z tego miała? Potem myślała, że wreszcie dane będzie jej być przez chwile szczęśliwą. Czy tak dużo wymaga? Czy tylko mając naście lat można przeżywać uniesienia? Była dojrzałą kobietą, a dała się nabrać jak głupia siksa. Jest w ciąży z byłym mężem obecnej kochanki jej byłego ślubnego. No proszę jak to pięknie brzmi. Dzieci twoje, moje i nasze. Czuła się jak gwiazda podrzędnej opery mydlanej. Po rozwodzie myślała, że już nic bardziej upokarzającego jej nie spotka, ale nie, nad nią ciążyło jakieś fatum. Jak tylko odważyła się myśleć, że jest szczęśliwa to... pierdut. I już nie była.

***

Draco Malfoy był w kiepskim nastroju. Należał do typu mężczyzn, którzy uważają, że gdy tylko zastukają do jakichś drzwi, te powinny się natychmiast otworzyć, a gdy wykręcą dowolny numer, zawsze ktoś powinien odebrać telefon. Tym razem rzeczywistość jednak spłatała mu złośliwego figla. Przez ostatnie dwa tygodnie, boleśnie tego doświadczył. Los z niego drwił w najlepsze. Teraz jednak miał nadzieję, że wreszcie ją odnalazł. Weasley okazał się mniejszą mendą niż Malfoy na początku myślał, ale pozostawała jeszcze kwestia czy miał racje. Oby, bo jeżeli nie, to on padnie tu trupem. No dobra, kiepski żart. Ale coś sobie zrobi. Nie, zrobi coś swojej byłej żonie. Co prawda obiecał Weasleyowi, że nie zemści się na tej wywłoce, ale obietnice zawsze można złamać. Jakoś nie mógł uwierzyć, że Wiewiórowi uda się poskromić Astorię. Ta kobieta była nieobliczalna. W sumie to współczuł Rudemu. Żyć z taką wariatką. No cóż, on sam żył z nią jakieś piętnaście lat, ale nigdy by nie pomyślał, że ta kobieta jest taka mściwa. W duchu przyznał, że nieźle sobie to wykombinowała. Nie wzięła jednak pod uwagę, że Granger ma przyjaciół oraz tego, że on ją kocha. Czemu tak rzadko jej to mówił? Właściwie, czy kiedykolwiek powiedział jej to wprost? Po dłuższym zastanowieniu z przerażeniem stwierdził, że raczej nie. O głupoto czarodzieja, czy on może być jeszcze większym kretynem?

 –  Nie możesz. Ja też nie.

 –  Co? – Draco  zorientował się, że ktoś do niego mówi.

 –  Nie możesz być większym kretynem – powtórzył Ron. – Ja też już chyba wyczerpałem limit.

 –  Skąd...

 –  Głośno myślisz, Malfoy.

 –  A. Przepraszam, nie wiedziałem – Draco wydawał się zażenowany faktem, że ktoś słyszał jego wewnętrzny monolog.

 –  Zdarza się – Ron przyjął to jednak całkiem naturalnie i dalej wpatrywał się w dal.

 –  Masz już jakieś wieści?

 –  Przecież byś widział – nastroszył się Ron.

 –  No tak. – Draco, choć wiedział jaka będzie odpowiedź, postanowił zapytać raz jeszcze. Jesteś pewien, że ona tam jest? 

 –  Po raz pięćdziesiąty ci powtarzam, że nie mam pojęcia, ale to ostatnie co przychodzi mi do głowy – warknął Ron, choć doskonale rozumiał niepokój towarzysza.

Siedzieli nad jakimś urwiskiem i czekali wpatrując się bezsensownie w otaczającą ich przestrzeń.

***


Pomyślała, że czas wracać do domku, który wynajmowała. Ile jeszcze tu zostanie? Czy odważy się wrócić, czy da radę znowu stawić czoła światu? Musi. W jej łonie rozwijało się nowe życie i niezależnie od tego co się stanie, musiała wytrzymać. Musiała być znowu silna. Tylko czemu to takie trudne?

 –  To dla ciebie kruszynko. Jestem pewna, że mimo wszystko, Draco cię pokocha.

Coś się stało. Już kiedyś to przeżywała. Jej zaklęcia ochronne przestały działać. Ale czemu? Co się dzieje? – panikowała Hermiona.

Chwilę wcześniej. Sto metrów dalej.

 –  Czemu to tak długo trwa? – Malfoy nie wiedział czy pyta siebie czy Rona.

 –  Musi być na ciebie wściekła, stary – rudzielec popatrzył ze współczuciem na siedzącego obok mężczyznę– Już wolę jak wypuszcza te piekielne ptaszki.

 –  Patrz! Jest! – Draco poderwał się z miejsca pokazując przed sobą sylwetkę kobiety, która pojawiła się jakby znikąd.

 –  No to wal, ja stąd spadam. Tylko nie spieprz tego! – Ron również podniósł się z ziemi.

 –  I kto to mówi?

 –  Ludzie się zmieniają, sam wiesz najlepiej. Idź już, bo znowu zniknie – zawołał jeszcze Weasley i deportował się z cichym pyknięciem.


***

 –  Jesteś mi coś winna, Granger! – zawołał z obawą, że nie zdąży do niej podejść. Zamarła na chwilę, a potem powoli odkręciła w jego stronę. Widać było, że płakała, ale niech piekło zamarznie jeżeli nie kochał każdej łzy która spłynęła z jej oczu.

 –  Co masz na myśli? – zapytała zamiast powitania, patrząc na zbliżającego się Draco.

 –  Pamiętasz chyba, że zwykle w zamian za moją pomoc domagam się jakiejś przysługi. O ile się nie mylę, to jedną mi wisisz. Za te fatałaszki, które kiedyś ci kupiłem.

 –  Nie wiem, co mam ci powiedzieć...

 –  Poproś żebym się z tobą ożenił – blondyn wyprostował się i podszedł do niej te kilka kroków, które ich jeszcze dzieliło. – Chcę usłyszeć od ciebie propozycje małżeństwa.

 –  Oszalałeś –  prychnęła Hermiona patrząc z niedowierzaniem na Draco.

 –  Być może, ale tak się umawialiśmy. Przysługa za przysługę. Zaprzeczysz? – mężczyzna w duchu gratulował sobie pomysłu.

 –  Nie, ale nie uważasz, że powinniśmy porozmawiać? – Hermiona patrzyła prosto w oczy Ślizgona, starając się zachować zdrowy rozsądek i zatrzymać w piersi wyrywające się do przodu serce.

 – Owszem, ale później. Wiem o wszystkim, a raczej domyślam się większości i potrafię rozwiać każdą twoją wątpliwość. Zaufaj mi – stał tak blisko, że mimo huku wody rozbijającej się uparcie o skały, słyszała każdy jego szept.

 –  Nie wiem czy potrafię – odparła równie cicho co niepewnie.

 –  Hermiona, proszę. Wiem, że nigdy tego nie mówiłem, ale kocham cię jak jeszcze nigdy nikogo nie kochałem. Jesteś dla mnie wszystkim co mam, jesteś równie cenna jak Scorpius i jak dziecko które w sobie nosisz. Nasze dziecko.

 –  Skąd o tym wiesz? – Gryfonka nie wiedziała co innego mogłaby w tej chwili powiedzieć, zaprzeczać przecież nie było sensu.

 –  Niezawodna intuicja. Potem ci wyjaśnię. Wiec jak? – złożył dłonie na jej biodrach.

Położyła ręce na  jego ramionach. W oczach widziała tyle ciepła, tyle obietnic... Draco by mnie nie okłamał! – myślała. Powierzyłaby mu swoje życie. Powiedział, że ją kocha. Po tylu miesiącach. Chyba może podarować mu serce? W tym momencie w jej wnętrzu coś, co od dwóch tygodni było skute lodem i samotne, nagle rozkwitło jakby ugodzone słonecznym grotem. Te ostatnie dni były nieważne. Już wiedziała, już była pewna, że wszystko mu wybaczy, bo wreszcie znalazła kogoś godnego jej miłości. Jak mogła odrzucić ten dar?

 –  Kocham cię z całego serca  – szepnęła. –  Ożenisz się ze mną, Draco?

 –  Tak – odparł z ustami na jej wargach. – Tak, koniecznie! Jak najprędzej!

Czuła jak wibruje w niej i śpiewa radość. Zarzuciła mu ręce na szyję i oddała pocałunek pełen namiętności i miłości  uczuć, które zachowała dla tego właśnie mężczyzny.


***

 –  Myślisz, że już się pogodzili? – spytała niespokojnie Ginny swojego brata.

 –  A skąd mam wiedzieć? Powłoki ochronne na pewno przestały działać, sam widziałem. Rzucenie zaklęcia na imię Malfoya było mistrzowskim posunięciem, ale znamy wszyscy Hermionę. Modlę się, żeby dała mu dojść do słowa. Nie myślałem, że to kiedykolwiek powiem, ale Malfoy, to równy gość.

 –  Zapiszę to na kominie! To jest wielki dzień! – wykrzyknęła kobieta. – A jak się czuje Astoria?

 –  Bez zmian, ciągle mamrocze, że jeszcze się zemści. Dziś jej rodzice są przy niej. Nie mogli uwierzyć, że ich córka to taka intrygantka. Uzdrowiciele twierdzą, że niedługo wyjdzie z tego stanu w którym utkwiła. Muszę przyznać, że ten numer ze zdjęciem Agnes był bardzo dobry. Przecież Hermiona nie wiedziała, że mała jest metamorfomagiem. Astoria wykorzystała fakt, że Agnes zmienia wygląd na anielski, gdy jest spokojna i wtedy zrobiła jej większość zdjęć, a potem szybko położyła spać. Gdy przyjechałem do was, mała na zdjęciach miała już włosy koloru rudego i zielone oczy. Widać, że jej magiczne fotografie, są odbiciem nastrojów w rzeczywistości. Podobno zdarza się to w pierwszych miesiącach, potem ta zależność przestaje istnieć. Astoria przyznała mi się, że dzwoniła do Hermiony tuż po moim wyjściu,  niby to zostawić wiadomość dla Malfoya, jednocześnie dodając nieco dwuznacznie, że nasza córka jest coraz bardziej podobna do swojego ojca. To prawda, – uśmiechnął się Ron –  jak się złości to wygląda dokładnie jak ja w jej wieku. Jednak Hermiona po zobaczeniu zdjęć myślała, że ojcem jest jednak Malfoy. Astoria oczywiście to przewidziała i była z siebie bardzo zadowolona. Przez długi czas nie chciała powiedzieć o co chodzi. W końcu nie wytrzymała, ze zwykłej zazdrości. Każdy martwił się co z Hermioną, a na nią nikt nie zwracał uwagi. Wykrzyczała mi całą złość. Jak dziecko.

 –  Ale to przecież oczywiste, Hermiona musiała czuć się paskudnie. Z pewnością pomyślała, że Draco ją oszukał. Jeszcze ta ciąża.  Malfoy mi opowiedział, że zapomniał odnowić zaklęcie zabezpieczające, a umawiali się, że nie chcą dzieci.

 – Podejrzewam, że Hermiona może by i chciała, gdyby wcześniej Malfoy wyznał, że ją kocha. Zawsze pragnęła mieć trójkę dzieci, tylko ja już nie chciałem – przyznał Ron. – Malfoy przez te ostatnie dni był naprawdę w gównianym nastroju. Widać, że mu na niej zależy.

 –  Mówiłam ci, że się zmienił – powiedziała Ginny z zadowoloną miną.

 –  Wiem. Teraz już wiem.


***

Rok później

 –  Mamo, czy ta sukienka dobrze na mnie leży? Spójrz! Chyba nie jest wystarczająco wyzywająca. – Rudowłosa nastolatka kręciła się niespokojnie przed olbrzymim lustrem.

 –  Młoda damo, ty się ciesz, że twój ojciec tego nie słyszy. Dostał by zawału – stwierdziła Ginny z uśmiechem.

 –  Oj mamo, nie bądź nudna. Doskonale wiem, że w moim wieku szalałaś już za tatusiem. Pozwól mi pouwodzić trochę Scorpiusa. On tak zabawnie się rumieni – szczebiotała niezrażona uwagami matki Lily Potter.

 –  Skarbie, masz dopiero trzynaście lat...

 –  Niedługo będę miała czternaście, to właściwy wiek... – oburzyła się dziewczyna.

 –  Na co właściwy wiek? – zapytał Harry, wsadzając głowę  zza uchylonych drzwi.

 –  Na uwodzenie chłopaków, oczywiście. Choć teraz to doprawdy dziwne więzy rodzinne będą między nami i nie wiem czy to nie zaburzy planów naszej córki – odpowiedziała Ginny, teraz już wyraźnie rozbawiona.

 –  Co konkretnie masz na myśli i jakich chłopaków, bo obawiam się, że nie nadążam... – Harry jak na troskliwego ojca przystało, okazał delikatnie niepokój.

 –  No, Lily ubzdurała sobie uwieźć Scorpiusa, a on przecież jest... No właśnie, kim on jest dla Lily?

 –  Czekaj – zastanowił się Harry.  Hugo i Rose to cioteczne rodzeństwo naszych dzieci i jednocześnie przyrodnie małej Agnes oraz małego Oriona, a przez to powstają koligacje ze Scorpiusem, który jest również przyrodnim bratem Oriona i Agnes. Nie, to dla mnie za trudne.

 –  Mamo! Czy ty naprawdę musisz wszystkie moje tajemnice wygadać tacie? – panna Potter była wyraźnie oburzona.

 – Nie muszę, kochanie. Robię to z własnej woli – roześmiała się Ginny, nie zwracając uwagi na poruszenie córki. – Od lat podejrzewamy, że pewna mała, uparta dziewczyna dopnie swego i zbałamuci młodego dziedzica fortuny Malfoyów.

 –  O, to wcale nie będzie takie trudne! – wykrzyknęła radośnie, Lily.

 –  No dobrze, dobrze, moje panie. Jeżeli jesteście gotowe to zapraszam, bo jeszcze trochę i spóźnimy się na ślub – Harry przyzwyczaił już się do myśli, że z Malfoyem ponownie złączą go więzy rodzinne, więc przestał już reagować na zaczepki ze strony swojej żony i córki.

 –  Co!? – wykrzykneła Ginny. – No tak, to już za pół godziny. Hermiona by nas zabiła, a morderstwo na ślubie nowych państwa Malfoy i to popełnione przez pannę młodą, z pewnością byłoby doskonałym materiałem dla tej parszywej Skeeter. Idziemy.



***

" Znalazłam ciebie gdzieś na końcu świata i wszystko już wiem. Czekałam długie dni, miesiące, lata, aż odnalazłam cię. Już wiem, że od dziś, chce dzielić z tobą wszystkie moje dni. Zasypiać i budzić się przy tobie do końca moich dni. A teraz kiedy jesteś przy mnie blisko, nie musze martwić się. Bo dzięki tobie wiem, że mam już wszystko, w dwóch słowach – kocham cię"*


"Już wiem, że dni są tylko po to, by do ciebie wracać, każdą nocą złota. Nie znam słów, co mają jakiś większy sens, jeśli tylko jedno, jedno tylko wiem  –  być zawsze tam gdzie ty. Budzić się i chodzić spać we własnym niebie. Być tam, zawsze tam gdzie ty. Żegnać się co świt i wracać znów do siebie – od dziś już zawszę będę tam gdzie ty."**


*** KONIEC ***



*słowa piosenki Pauli Ignasiak "Od dziś"

** zmodyfikowane słowa piosenki zespołu Lady Pank "Zawsze tam gdzie ty"


27 komentarzy:

  1. No i koniec! Niesamowicie szybko napisałaś to opowiadanie :)
    Fajna końcówka, może trochę mało tak Dramione, ale to nic. Można sobie dopowiedzieć jaka przyszłość czeka Lily i Scorpiusa! :D
    Jeśli mogłabym coś doradzić - polecam robić spację po myślniku w dialogach, osobiście trochę przeszkadzał mi jej brak.
    Cieszę się, że tu trafiłam, życzę powodzenia w następnym opowiadaniu! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za rady, poprawię się :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach cudowny koniec , lepszego nie moglabym sie spodziewac.
    Kiedy mozemy oczekiwac prologu

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej. Przeczytałam dzisiaj całe opowiadanie, pochłonęłam je jednym ciągiem praktycznie.
    Masz dar. Nigdy nie lubiłam Dramione, ale to, co napisałaś, to mistrzostwo! Zachowanie Rona, franca Astoria, Malfoy i Hermiona... To wszystko było opisane tak realistycznie, że wszystkie obrazy miałam przed oczami, jak czytałam. No i ogromny plus za notki +18. Sama mam 21 lat i bardzo lubię takie elementy wplecione gdzieniegdzie w opowiadanie. :) No cudowne, nie mogę wyjść z podziwu. Zabieram się za czytanie reszty! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za komentarz. Cieszę się ogromnie, że Ci się podobało, tym bardziej, że to moje pierwsze opowiadanie. Pozdrawiam i oczywiście zapraszam do czytania reszty i wyrażania opinii :)

      Usuń
  5. To koniec ;___; Siedzę tak od paru minut i nie mogę się pogodzić z tą myślą. I szybko się nie pogodzę. No co Ci mogę powiedzieć? Odwaliłaś kawał dobrej roboty, ujęłaś tym opowiadaniem moje serducho, jesteś genialna dziewczyno i pisz, bo naprawdę dobrze Ci to wychodzi. Jak już mówiłam, bardzo żałuję, że dopiero teraz trafiłam na Twojego bloga i to na dodatek przypadkowo. Przypadek? Nie sądzę XD Widać, że włożyłaś w to opowiadanie mnóstwo czasu i przede wszystkim serca. Wszystko sobie dokładnie przemyślałaś, zaplanowałaś i tego Ci bardzo zazdroszczę, bo u mnie dość kiepsko z tym idzie. Zawsze jak coś zaplanuję to tylko do pewnego momentu i później klapa. No, ale mniejsza ze mną. Jakby Ci to powiedziała Dżoana Krupa ''Masz potenszjal'' i muszę się z nią zgodzić :)
    Ta końcówka z Lily i Scorpiusem <3 Nadopiekuńczy tatuś Harry. Co do Harry'ego super, że nie zrobiłaś z niego takiego dupka, jak Ron. Bo w większości opowiadań/ miniaturek Harry trzyma stronę Rona, a tu takie miłe zaskoczenie. Chociaż pod koniec opowiadania muszę przyznać, że polubiłam Rona, a zwykle nie darzę go sympatią. Jeszcze ten fragment, gdy Draco każe Hermionie się oświadczyć ;D Przekomiczny, ale nadal taki romantyczny. Jestem cholernie pozytywnie zaskoczona tym opowiadaniem <3 Czytam je po raz pierwszy, ale możesz być pewna, że na tym nie zaprzestanę. Jak obiecałam skomentuję każdy rozdział, bo gdybym miała to wszystko umieścić w jednym rozdziale to byłby to najdłuższy komentarz w historii komentarzy ;D Nie, no ale na serio skomentuję każdy rozdział tego możesz być pewna, bo jest tyle rzeczy, wątków, czy nawet pojedynczych słów, które podbiły moje serce. Przysiądę do tego i to już niebawem ;*
    Jeszcze raz pozdrawiam i wysyłam buziaki <3
    ~Silencio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, wybaczam, wybaczam wszystko, oby więcej takich :) Jedyne co mogę obiecać, to to, że pojawi się kontynuacja WJN z Lily i Scorpem w rolach głównych. Nie wiem tylko kiedy, muszę najpierw zakończyć otwarte opowiadania ( Ślady będą dosyć długie, więc o nich nie piszę), mam kilka pomysłów, wiem nawet jak zacząć, ale ja lubie pisać jak już historia pojawi się w głowie prawie w całości. Tylko moi bohaterowie tacy niegrzeczni, że wymykają się z ram, więc plany zwykle są modyfikowane ;) Cieszę się na zapowiedź komentarzy, bo jak widać, mało ich :D Zapraszam też na inne opowiadania i obiecuję wpaść, jak tylko się ogarnę :)

      Usuń
  6. I tak już przegięłam z długością tego komentarza XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle o czymś zapominam -.-
    Dodaję Twój blog do naszej zakładki ''Czytamy i polecamy!'' .
    Mam nadzieję, że to już wszystko :) I wybacz, że nie mogę się zmieścić w jednym komentarzu :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem świeżo po przeczytaniu i nie wiem dlaczego, ale ta historia podobała mi się nawet bardziej niż to opowiadanie, które wciąż piszesz, o Draco homoseksualiście.
    Wciąż rozmawiają mnie do łez twoje dialogi i porównania, rozmowy Rona z Georgem były epickie, Draco z asystentką Hermiony również.
    Jedyne do czego się przyczepię to naprawdę powinnaś poszukać bety do opowiadań, albo pisać je w Wordzie, który podkreśla błędy. Zauważyłam, że czasem piszesz końcówkę -źć tam Gdzie powinno być -ść. Nie podam przykładu, bo nie pamiętam, ale to było coś w stylu np. "Nie sądziłam, że mogę się tak zawieźć " - gdy powinno być zawieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, bo to moje pierwsze opowiadanie i jak mam być szczera, to widzę w nim jeszcze mnóstwo niedoskonałości, część z nich wymieniłam przed pierwszym rozdziałem, a to o czym piszesz też mnie nurtuje, bo zwyczajnie nie mam czasu przebrnąć raz jeszcze przez opowiadanie i dopisać po myślnikach niezbędne określenia, ale dziękuję, że zwracasz na to uwagę, będę musiała znaleźć chwilę, aby to naprawić. Co do worda, właśnie w nim pisze, ale niestety nie wszystko podkreśla, a ja czasami piszę ze słuchu i dopiero jak czytam na chłodno, to przecieram oczy na widok tego co napisałm.

      Usuń
  9. No i jeszcze w tym opowiadaniu zauważyłam, że piszesz błyskotliwe, dynamiczne dialogi, ale przez to, że często mają długość jednego zdania, a nie robisz po myślniku jakichś opisów czytelnik może się zgubić kto wypowiada daną kwestię, ja musiałam kilkakrotnie liczyć linijki, żeby do tego dojść.
    I żeby nie było, że tylko krytykuję - Komentarze zostawiam tylko u dobrych autorów, których historie mi się naprawdę spodobały. A wytykam błędy tak Szczegółowo wyłącznie, gdy uważam, że ktoś jest godzien mojego czasu poświęconego na napisanie takiego komentarza, gdyż jego twórczości niewiele brakuje i aż szkoda takich drobnych niuansów, małych błędów, bo historia mogłaby nie być dobra, a genialna. I może większości osób nie Przeszkadzają rzeczy, o których piszę, ale ja ich wymagam, jeśli ktoś chce, żebym się Zachwyciła Opowiadaniem to nie tylko historia, ale i warsztat muszą być bez zarzutu. Tobie dużo nie brakuje, a wiem, że samemu się często błędów nie Dostrzega, dlatego je tak bezlitośnie wytykam. Co nie zmienia faktu, że sama na pewno bym czegoś tak fajnego nie stworzyła, więc podziwiam za talent i chęć, bo tak częste dodawanie rozdziałów tylko można chwalić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać, ja również należę do osób, które się "czepiają", ale oczywiście nie ze złośliwości, a chęci pomocy. Jestem już trochę bardziej wymagającym czytelnikiem i sama fabuła, choćby nie wiem jak dobra, mi nie wystarcza. Doskonale więc Cię rozumiem i cieszę się, że tu trafiłaś, bo u siebie błędów aż tak nie widzę, chyba, że czytam tekst po kilku tygodniach jako "obcy", a na to nie zawsze jest czas :/

      Usuń
  10. Wspaniała historia. Pochłonęłam ją niemal na jednym wydechu. Przez te piętnaście rozdziałów zdążyłam się bardzo przywiązać do Twoich bohaterów. Ta odsłona Dramione naprawdę mnie urzekła. Jest taka inna, pełna wzlotów i upadków, ale i humoru. Naprawdę gratuluję oryginalnego pomysłu.
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, bardzo się cieszę, że Ci się podobało i zapraszam po więcej :)

      Usuń
  11. Już koniec? Jak? Wspaniała historia, wciągająca. Przeczytałam na jednym oddechu :) szkoda, że rozdziały są takie króciutkie :( Ale świetnie oddałaś charaktery bohaterów - pogratulować <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, bardzo się cieszę, że Ci się spodobało. To było moje pierwsze opowiadanie, więc tym bardziej mi miło. Zapraszam do zwiedzania bloga, jest tu jeszcze trochę do czytania :)

      Usuń
    2. Przeczytałam wszystkie drabble, miniaturkę i biorę się za następne opowiadania :) masz świetny styl pisania, taki lekki. I zaskakujące pomysły, zostaję u Ciebie na stałe <3

      Usuń
    3. Bardzo się cieszę i dziękuję za opinię :)

      Usuń
  12. Właśnie skończyłam czytać i zrobiłam to w kilka ostatnich godzin, tak mnie wciągnęło. :) Chociaż na początku cała historia wydawała mi się dość zwyczajna i przeciętna, i chociaż były drobne błędy (np.: uwieŚć), to masz tak urzekająco lekki styl, że to wszystko przestaje mieć znaczenie. A już najbardziej uwielbiam Twoje słownictwo, te porównania i teksty, po których leżę pod stołem - nieziemskie!
    Bardzo przyjemna historia i nikogo nie zaniedbałaś, był nawet wątek młodziutkiej Lily i nadopiekuńczego Harry'ego, fajnie wpleciony. I piosenki, które cudownie pasowały.
    Podobało mi się, a to wszystko dzięki naprawdę lekkiemu stylowi pisania. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :) bardzo się cieszę, że Ci się podobało :) do tej pory nie znalazłam niestety chwili żeby przejrzeć te nieszczęsne literówki :/ --źć zamiast -ść jest w kilku miejscach, a na swoją obronę mam tylko nieszczęsny Word, który -ść podkreśla jako błąd i pewnie bez refleksji zmieniałam co kazał, mimo, że doskonale wiem jak się pisze zawieść jeżeli chodzi o zawód :P resztę literówek czy błędów wytłumaczenia nie ma, poza moją niewiedzą (Ty błędziaro-jak mawiała moja polonistka) i pośpiechem 😔 cudnie wiedzieć, że styl Ci się podoba i że lubisz moje porównania, bo mnie urzekły Twoje, więc tego rodzaju komentarz cieszy, tak samo jak wypowiedzi Kerci, której opowiadanie uwielbiam ;) Raz jeszcze dziękuję i zapraszam na więcej :-*

      Usuń
  13. No i kolejne Twoje opowiadanko łyknięte ;)
    Cudownie piszesz!!
    Idę się brać za następne ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że nie zawiodłam, bo wiesz jak to jest-raz lepiej, raz gorzej :P Zapraszam :) fajnie, że mam nową Czytelniczkę, zapraszam na kawusię i ciasteczko <3

      Usuń
  14. Jezu.... ❤❤❤ boskie opowiadanie ❤💚💜💙💛 przeczytałam jedyn tchem!❤
    Masz ogromny talen!❤

    OdpowiedzUsuń
  15. Opowiadanie bardzo dobre. Raczej minimalna ilość błędów porównując niektóre opowiadania o tematyce Dramione, które są w internecie. Postacie ironiczne i sarkastyczne jak trzeba, tylko brakowało mi więcej opisów ich powstającej relacji. Bada Bum mijają trzy tygodnie i już po. Oprócz tego jestem trochę zawiedziona zakończeniem, a konkretnie reakcją Hermiony. Nie pasuje do wykreowanej do Ciebie postaci, która nie załamała się po zdradzie męża ale po dowiedzeniu się o wyglądzie małej Agnes i nawet tego nie wyjaśniła tego z Draco... Nie, zakończenie mi się boe podobało niestety.
    Mam nadzieję na więcej opowiadań, bo masz talent. Ciekawe pomysły, wenę twórczą i na pewno pewność siebie, która pozwala Ci pisać tak jak piszesz. Oby tak dalej!
    Pozdrawiam i liczę na więcej historii Dramione na twoim blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za komentarz.Na obronę zakończenia mam fakt, że małżeństwo Hermiony trwało tylko formalnie (z winy obu stron), więc i uczucie było przygaszone co pozwoliło na inną reakcję. Z Draco było inaczej i fakt, że została oszukana po raz kolejny, spowodował zbyt gwałtowną reakcję. Nie wykluczam, ze po pobycie w samotni wróciłby jej zdrów rozsądek jednak na to zabrakło już miejsca. Pisałam to dawno, jako pierwsze opowiadanie i z perspektywy czasu trochę bym zmieniła, jednak Wjn zostanie takie jakim jest ze względu na sentyment 😊 po więcej opowiadań zapraszam, jest tu już tego trochę, więc mam nadzieję, że znajdziesz coś dla siebie 😊 raz jeszcze dziękuję Ci za odwiedziny :-*

      Usuń
  16. No dobra, powiem Ci, że przeczytanie tego ponownie było strzałem w dziesiątkę. Bawiłam się niesamowicie! Co prawda zwykle wolę czytać wieczorem, ale dziś jakoś wstałam zbyt wcześnie, a że kawa jest idealna do pisania i czytania, to skorzystałam z okazji.
    Uwielbiam Twoją kreację Malfoya. Jest tu taki sarkastyczny jak lubię. A Hermiona jest hermionowata, więc super.
    Nie wiem, co jeszcze Ci tu napisać. Ten fragment z Lily zainspirował mnie do napisania tekstu o niej i Scorpie, więc chyba powinnam jeszcze podziękować, haha. Więc dziękuję.
    No i dziękuję, że dzięki Tobie mogłam się dziś świetnie bawić. Mam poprawiony humor i chyba będzie dobry do samego wieczora. :D
    A Wierność pozostaje jednym z moich ulubionych ff dramione. :D
    Buziaki,
    Koneko

    OdpowiedzUsuń