18 lutego 2015

Szach i mat, Kochanie IV

Rozdział IV
 
 
Rozpoczęli grę, która w zamiarach pana młodego miała być krótka i bezlitosna. Jednak zaledwie po kilku pierwszych ruchach Hermiona zorientowała się, do czego Draco zmierza. Uśmiechnęła się z politowaniem, ale jednocześnie tak, żeby przeciwnik nie zauważył malującego się na jej twarzy grymasu. Doskonale znała prezentowany w tej chwili sposób wystawiania królowej i jednego z pionków. To oczywiste, że chodziło mu o tak zwanego szkolnego mata, błyskawiczną i bezlitosną rozprawę z nowicjuszem. Będzie musiała go zawieść.
Z dziecinną łatwością uniknęła pułapki. Malfoy nie zareagował na to najmniejszym nawet drgnieniem. Myślał zapewne, że Granger jest za głupia, żeby przejrzeć jego sprytne zamiary i że po prostu przypadkiem wykonała właściwy ruch, ot - szczęście nowicjusza. Bawiła ją ta myśl i stwierdziła, że ich noc poślubna z pewnością będzie wyjątkowa. W końcu niewiele młodych par w taki sposób korzysta z małżeńskiego łoża. Rozluźniła się trochę.
On kontynuował grę tak, jak to się zwykle robi, gdy pierwsza próba nie przyniesie oczekiwanego skutku, i postawił królową w nieco ryzykownej pozycji. To posunięcie Hermiona znała także, sama nieraz próbowała w ten sposób zwieść swego ojca lub Rona. Zagranie Dracona więc nie nastręczało jej żadnych trudności.
Niestety Malfoy wcale nie przechwalał się swoimi zdolnościami w układaniu strategii, wciąż atakował, nie rezygnując z pobicia jej raz na zawsze i młoda pani Malfoy  miała pełne ręce roboty, żeby się bronić. Ani razu nie udało jej się zabrać tej figury, którą chciała. Z goryczą przyznała w duchu, że trafiła na godnego przeciwnika. Chyba wcześniej nie podejrzewała o to Malfoya.
By ją trochę rozerwać i dać świeżo upieczonej żonie chwilę wytchnienia, Ślizgon przestawiając swoje pionki powiedział:
  Kingsley wspominał o twoim wyjeździe do Botswany. Wiesz czego od ciebie oczekuje?
  Tak, przynajmniej z grubsza   przyznała Gryfonka, której nareszcie udało się uwolnić własnego konia. – Obawiam się jednak, że nie będę w stanie spełnić wszystkich oczekiwań jakie przede mną postawiono. Nie wiem czy to wpływ ciąży czy skutek rodzinnej tragedii, ale moje magiczne zdolności znacznie osłabły.
– Tak bardzo to wszystko przeżywasz?
Draco w roztargnieniu przesunął figurę, której nie powinien był ruszać.
  Szach   rzekła Hermiona spokojnie.
Zaklął, gdy uświadomił sobie oczywisty błąd.
  Czy mogłabyś mi opowiedzieć coś więcej o sobie? Tyle razy ze sobą rozmawialiśmy, ale tak naprawdę wiem niewiele. Znamy się od lat, jednak nasza przyjaźń w sumie trwa krótko i zawsze skupialiśmy się na rzeczach bieżących. Wiem oczywiście nieco, tyle co wszyscy, natomiast bardzo jestem ciekawy twojego życia w Hogwarcie, bo o twojej rodzinie się trochę nasłuchałem.
  Oczywiście. Choć nie wiem czy chcę do tego wracać i nie wiem czego tak naprawdę ode mnie oczekujesz. O Hogwarcie myślę, że wiesz więcej niż sądzisz.
– To pozory. Znam fakty. Wiem o wszystkich waszych ważnych przygodach, znam sporo szczegółów, o większości opowiadał mi ojciec. Ale chciałbym poznać twoją wersję przyjaźni z Potterem i Weasleyem.
 –Uwierzysz, że nigdy o tym nie myślałam? Chyba nie miałam czasu. Nieraz zastanawiam się, co by było gdyby Quirell nie wypuścił tego trolla na pierwszym roku. Wiesz, że Harry i Ron za mną wtedy nie przepadali? Tak. Szczerze mówiąc to mnie nie lubili i chyba z wzajemnością. Och jak oni mnie denerwowali. Kompletnie nie rozumiałam jak ktoś taki jak Ron może być w Gryffindorze. No sam pomyśl. Harry oczywiście był sławny, jednak nic sobie z tego nie robił. Tego też nie rozumiałam, ja na jego miejscu wyszukałabym wszystko co o mnie napisali i tryskałabym dumą. Chyba faktycznie byłam zarozumiała. Następnie jednak zmuszona zostałam do weryfikacji swoich sądów. Byłam im wdzięczna za to, że mnie znaleźli w tej łazience. Nie zrozum mnie źle. To nie przez wdzięczność się z nimi zaprzyjaźniłam. Po prostu tak jakoś wyszło. Potem przez lata jakoś się uzupełnialiśmy. Wiem, że dla większości oczywistym byłoby, gdybym związała się z Harrym. Nawet Ron tak myślał a to mnie bardzo wtedy bolało, bo mimo, że kocham Harry’ego, to on zawsze był dla mnie jak brat. Rozumiesz? Był tak dobry, że z nim mogłabym być spokrewniona. Czasami zastanawiam się, czy nie pomyliłam wdzięczności w stosunku do Rona z miłością. W tym związku wiedziałam, że to ja będę górą. Ron nigdy nie był zbyt bystry a i z lojalnością miewał problemy, więc ja mogłam zawsze czuć się lepsza. Puste to, prawda? Długo nie mogłam mu wybaczyć, że nas zostawił wtedy gdy szukaliśmy horkruksów i chyba to było początkiem końca naszego związku. Za każdym razem mu to wypominałam. Myślę, że dla mnie Ron ma za słaby charakter. Ja potrzebuję kogoś, kto będzie umiał mnie poskromić a jednocześnie nie będzie ograniczał, przy kim nie będę musiała udawać głupszej niż jestem.
 
  Potrzebujesz kogoś takiego jak ja   stwierdził Draco sucho.   Nie zniósłbym tego, gdybyś musiała udawać niemądrą tylko dlatego, żeby zaspokoić moją próżność. Grasz w szachy niczym mężczyzna. A to jest komplement.
  Wątpliwy   prychnęła Hermiona, która uważała, że kobiety są równie wartościowe jak mężczyźni.   A poza tym gdybyś wiedział, ile razy musiałam się siłą powstrzymywać, by nie zawołać: No, kiedy nareszcie się zdecydujesz? Nie, nie to mam na myśli. Nie chodzi mi o to, żeby udowadniać na siłę, wyższość jednej płci nad drugą. Sporo osób mówi mi, że byłabym idealną feministką, ale to nieprawda. Śmieszą mnie ich poglądy. Uważam, że i feministki i szowiniści mają swoje racje, ale nie widzę powodu, żeby eskalować je na każdym kroku. No proszę cię. Jak chodzi o decydowanie, to wszyscy nagle mają te same prawa a jak o ponoszenie konsekwencji swoich decyzji, to już równouprawnienia się nie doszukasz. Nie znoszę hipokryzji.
Draco odwrócił jej twarz ku sobie i długo przyglądał jej się badawczo.
  Hermiono   powiedział w końcu.   Stwierdzam z całą odpowiedzialnością, że o co jak o co, ale o hipokryzję, nie można cię posądzić. To cecha ślizgonów! My zawsze naginamy swoje zdanie do okoliczności. Pamiętaj jednak, że tylko te prezentowane otoczeniu.
  Zauważyłam to, ale muszę przyznać, że czasami bywa to przydatne. Niestety ja się tego nigdy nie nauczę. Nawet nie chcę, więc jak widzisz nie mam zbyt wielu zalet, nawet urody mi brak, każda biurowa koleżanka jest sto razy ładniejsza.
  O, w to nie uwierzę   zaprotestował Draco z galanterią. –Nie zapominaj, że ja też tam pracuję. Zresztą, od kiedy to przejmujesz się takimi rzeczami. Doprawdy, Granger. Nie muszę chyba cię zapewniać o twoich przymiotach. To nie w moim stylu więc daruj sobie takie podchody.
  Dzięki – prychnęła Gryfonka z urazą. – Wcale nie o to mi chodziło. Pytasz, to odpowiadam i staram się być szczera. Najwyraźniej nie potrafisz tego docenić – zerwała się z łóżka i wzburzona podeszła do okna.
– Miona, wyluzuj. Naprawdę się staram być mniej sarkastyczny niż zwykle, ale nie wymagaj ode mnie zbyt dużo. Znasz mnie przecież. Wracaj na łóżko.
  Odczep się!   zawołała porywczo.
  Posłuchaj, niereformowana kobieto. Chcesz czy nie, bez względu na powody jakimi się kierowaliśmy, jesteś moją żoną i jeżeli natychmiast nie wrócisz tu do mnie, to własnoręcznie cię do tego zmuszę!
  Co takiego? Już uważasz, że masz do mnie jakieś prawo? Ostrzegam cię Malfo…
Nie dokończyła. Jej mąż zwinnym ruchem zerwał się z łóżka i nim zdążyła mrugnąć okiem, już dyndała głową w dół, przewieszona przez jego ramię.
–Ciesz się, że nie użyłem różdżki – syknął jej do ucha, jednocześnie powalając na łóżko i pochylając się nad jej zaskoczonymi oczami. Odgarnął jej włosy z twarzy i gdyby nie wiedziała, że to się nie może stać, byłaby pewna, że ją pocałuje. Mimowolnie przeszedł ją dreszcz. Draco wpatrywał się w nią zagadkowym wzrokiem a jej robiło się gorąco.
–Skończyłeś? – warknęła zagniewana. Sturlał się z niej wyraźnie zmieszany i machnął różdżką ustawiając na nowo szachy, które w międzyczasie strącili z łóżka. W magiczny sposób, wszystkie figury wróciły na ostatnio zajmowane miejsca a oni, żeby pokryć zażenowanie niespodziewaną sytuacją wrócili do gry i błahej rozmowy o niczym.
  Szach   powiedział po pewnym czasie Draco.
  Ty podstępny lisie! Zagadujesz mnie!
Musiała bardziej skoncentrować się na grze, by jakoś wyjść z zaistniałej opresji.
Gdy równowaga została mniej więcej przywrócona, powiedziała:
  To z pewnością bardzo dobrze, że prawdopodobnie uratowaliśmy się nawzajem z poważnych kłopotów poprzez nasze małżeństwo, ale w tym całym zamieszaniu nie pomyślałam, że możesz nie chcieć tego dziecka.
  Wprost przeciwnie! To było od dawna moje wielkie zmartwienie, że nie dam rodowi dziedzica. To głównie tego faktu nie mogła mi wybaczyć matka. Zresztą widziałaś jaka była dziś zdystansowana. Ona nam nie wierzy. Ale ponieważ twój przyjaciel jest, jak mówisz, do mnie podobny, a poza tym to mądry i inteligentny człowiek, podobnie zresztą jak ty, sądzę, że wszystko dobrze się skończy. Matka oszaleje z radości po porodzie, ale przygotuj się na to, że do tego czasu będzie dość zdystansowana. Nigdy nie zdradziła swoich obaw przed ojcem i ogólnie, słysząc plotki na mój temat, udaje święte oburzenie, jednak swoje wie. Chroni mnie na swój przewrotny sposób, ale ma do mnie żal, którego nie umie całkowicie ukryć.
 – Rozumiem to. Miło z twojej strony, że tak zapatrujesz się na moją ciążę. Osobiście uważam, że córki są równie wartościowe jak synowie, ale ponieważ ród Malfoyów wymiera i to będzie jedyna szansa przedłużenia go, mam nadzieję, że urodzę chłopca.
Draco zagryzł wargi. Nie chciał nic mówić, żeby nie sprawiać jej przykrości, gdyby urodziła się dziewczynka. Ona jednak wyczuwała, że podziela jej nadzieję.
Po chwili powiedziała:
– Teraz twoja kolej, nigdy mi nie wspominałeś o rodzinie. A ja o mojej mówię właściwie bez przerwy.
– To dlatego, że ty kochasz swoich bliskich. Pewnie uznasz to za dziecinne, ale bardzo bym pragnął mieć rodzinę, z którą czułbym się związany.
Hermiona zabrała mu jednego gońca. On odpowiedział szachem. Odrobiła szkodę bez trudu, ale stwierdziła, że w tej chwili jej myśli pochłonięte są czymś zupełnie innym.
  Nie chcesz mi opowiedzieć?   zapytała cicho.
Zrozumiał, co Hermiona ma na myśli.
  Nie!   odparł porywczo.
Skupili się znowu na grze. Draco nalał wina i stuknęli się kielichami, prawie nie odrywając wzroku od szachownicy. Gdzieś w głębi domu zegar uderzył dwa razy. Noc mija, pomyślała Hermiona z goryczą.
Ale właściwie było jej dobrze. Nawet bardzo przyjemnie co wyraźnie ją zaskoczyło. Czuła się z pewnością lepiej niż niejedna panna młoda. Powiedziała o tym głośno.
Draco uśmiechnął się, pokazując równe, białe zęby.
  Mnie także jest bardzo dobrze. Z tobą. Chciałabyś coś zjeść?
  Później. Najpierw muszę cię pobić w szachach – roześmiała się uszczęśliwiona, bo mimo swoich wcześniejszych zapewnień, uznanie Malfoya, było w dziwny, trochę niepokojący sposób dla niej ważne.
  Więc to tak? W takim razie nie powinnaś tak odsłaniać królowej, Granger. Bo ci ją teraz zabiorę. Bez litości!
 Ale jej właśnie o to chodziło, żeby Draco zabrał królową, nie powiedziała tego jednak. Ustawiła wedle planu swoje wieże i czekała, aż się dla nich zwolni pole, bo Hermiona należała do graczy, rozgrywających partię wieżami. Była też cierpliwa jeżeli wymagała tego sytuacja i była niezłym strategiem, mimo, że była kobietą. A może właśnie dlatego.
Draco wpadł w pułapkę. Nie przewidując konsekwencji zbił jej ostatniego konia, którego odłamki rozsypały się po całym pokoju.
  Byłaś nieostrożna, Granger   powiedział przy tym.   Zaczynasz być zmęczona?
  Szach   oświadczyła z triumfem i dała znak swojej wieży.
Draco oniemiał.
  O cholera   rzekł po chwili.
Mógł zrobić teraz tylko jedno, uciec z królem.
Hermiona ponownie zwróciła się do wieży, by mu zadać ostateczny cios, ale zawahała się. Nie chciała pokonać Malfoya. Nie jego! Dlatego ostatecznie przesunęła jakiegoś nic nie znaczącego pionka.
Oczy Ślizgona rozbłysły gniewem.
  Granger! Tamte słowa o obrażaniu dotyczą także mnie. Nigdy bym ci nie wybaczył, gdybyś mi z uprzejmości pozwoliła wygrywać. Nie kpij ze mnie. Nie jestem Wiewiórem.
  To nie uprzejmość, Malfoy. To kobieca strategia! Ale jak chcesz. Czy mogę powtórzyć ten ruch?
  Musisz   oświadczył groźnie.   Nawet średnio rozgarnięty pięciolatek nie wpadłby na taki idiotyczny pomysł, żeby przesuwać jakieś pionki, kiedy może mnie rozbić w puch trzema ruchami.
Hermiona posłusznie wycofała pionka na dawne miejsce, po czym zagrała swoją drugą wieżą.
  Szach   powiedziała spokojnie.
Draco długo myślał. Bardzo długo. Hermiona miała czas, by studiować piękny kształt jego dłoni oraz wzór haftu na szlafroku. Świece robią się coraz krótsze, zauważyła w roztargnieniu.
Sytuacja Malfoya była dość dramatyczna, nie zamierzał się jednak poddawać. Co to, to  nie. Nareszcie znalazł wyjście. I to zaskakujące wyjście.
  O!   szepnęła Hermiona z uznaniem.   Jesteś bardzo inteligentny!
  Nie musisz być taka złośliwa   odciął się, ale był najwyraźniej z siebie dumny. Bo ów ruch nie tylko pozwalał mu uniknąć porażki, ale stwarzał na później możliwość przejścia do ataku, jeśli tylko z resztą poradzi sobie jak należy i nie będzie zbyt niecierpliwy. Nie miało więc znaczenia, że to ostatnie zagranie pozbawiło go wielu wartościowych figur.
Teraz przyszła kolej na Gryfonkę, żeby się zastanawiać po tym dokonanym przed chwilą pogromie. Sytuacja była dość skomplikowana. By zyskać na czasie, zbiła jednego pionka. To było błędne posunięcie, na które się zdecydowała w obawie, że Draco zniecierpliwi się czekaniem. Felerny ruch narażał jej ukochaną wieżę na niebezpieczeństwo. Szybko rzuciła się na ratunek i jakoś jej się udało, co wieża przyjęła z wyraźną ulgą. Malfoy patrzył na żonę z niekrytym podziwem, choć chyba nie zdawał sobie z tego sprawy.
W pół godziny później obojgu pozostało już tak niewiele figur i sytuacja była tak wyrównana, że Hermiona przeciągnęła się i powiedziała:
  Nie, takie trwające w nieskończoność partie jednak nudzą mnie okropnie. Czy moglibyśmy przyjąć remis?
  Jak chcesz   zgodził się Draco z lekką ulgą.   Dzięki za niezwykle interesującą grę! Była chwila, że poważnie bałem się przegranej. A tego bym chyba nie zniósł. Zwłaszcza po tych pogardliwych słowach na początku.
Hermiona uśmiechnęła się do siebie. Ona ze swej strony wcale nie miała ochoty z nim wygrywać. Jeszcze nie. Dziś mogła była to zrobić kilkakrotnie, ale w porę się powstrzymała. Dobrze jest mieć bystry umysł, ale nie należy przesadzać. Na wszystko przyjdzie czas.
  Trochę czasu nam zeszło   zauważyła.   Zrobiłam się głodna! W środku nocy i w obecnej sytuacji, to prawie nieprzyzwoite! – zachichotała wesoło.
  To zdrowo!   uśmiechnął się Draco.
Złożył szachownicę i zaczął podawać jedzenie, starannie i z wprawą czym ją zaskoczył. Była przekonana, że nie umie ukroić kromki chleba a tu proszę. Powstrzymała się jednak od ironicznego komentarza. Przez chwilę jedli i pili w milczeniu, odczuwając utrwalającą się między nimi wspólnotę, przyjaźń i zrozumienie.
Hermiona widziała, że jej mąż nad czymś się zastanawia. Miał minę, jakby usilnie starał się powstrzymać przed czymś nieprzyjemnym. I naraz zupełnie nieoczekiwanie powiedział:
  Moje życie było piekłem, Granger.
Hermiona niemal się przestraszyła, on opowiada! Chce opowiadać. Jej.
Żeby tylko teraz okazała się godna jego zaufania.
Czuła, że serce zaczyna jej łomotać z napięcia i lęku.

6 komentarzy:

  1. Muszę przyznać,ze za Twojego bloga wzięłam sie wczoraj,przeczytałam już wszystko i jestem głodna kolejnych rozdziałów. Piszesz rewelacyjnie, w perfekcyjny sposób oddajesz emocje bohaterów. Naprawdę świetne opowiadania. Życzę weny i czekam na kolejne rozdziały 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję! Cieszę się, że opowiadania przypadły Ci do gustu :) aż chce się pisać, czytając takie komentarze!

    OdpowiedzUsuń
  3. wow świetny opis gry w szachy jeśli mam być z tobą szczera to jeszcze sie z takim nie spotkałam ,swoją drogą to też niezły pomysł jak na noc poślubną :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, opis gry też mi się bardzo podoba, ale tutaj nie jest mój. Ukłony należą się autorce pierwowzoru, p.Margit Sandemo <3 Zdradzę Ci, że początek bardzo ciężko mi się pisało, bo jednocześnie chciałam trzymać się pierwowzoru i pisać swoją wersję :/

      Usuń
  4. Nie powinna pić wina w ciąży xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu ważna jest ilość, bo mi akurat ginekolog zalecał lampkę wina,co prawda na sam koniec ciąży, ale jednak. Przez gardło nie chciało mi przejść :P zresztą w tej scenie może nalewać tylko sobie :P

      Usuń