Sięgnął po Proroka Codziennego.
„Hermiona Jean Malfoy
z domu Granger
znana uczestniczka II bitwy
o Hogwart, odznaczona Orderem Merlina Pierwszej Klasy za wybitne zasługi dla
świata czarodziejów, serdeczna przyjaciółka Harry’ego Pottera i Rona Weasleya, ukochana
żona słynnego Draco Malfoya, opiekuńcza matka dziewięcioletniej…”
– Tatusiu, czy jak pójdę do szkoły, to kupisz mi prawdziwą miotłę?
– Przerwał mu słodki głosik córki.
– Kupię Lauro, obiecuję. Będzie najlepsza pod słońcem.
– I nauczysz mnie latać?
– Chyba nie muszę, przecież już teraz świetnie sobie
radzisz. Mama byłaby z ciebie dumna.
– Mamusia nie lubiła mioteł.
– Ale lubiła latać, przecież była aniołem – powiedział Draco
Malfoy z trudem powstrzymując łzy.
Hej!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i niestety mi się nie podobało. Drabble jest bardzo ciężkim tekstem - cholernie ciężkim bym powiedziała. W 100 słowach musisz zawrzeć jakąś puentę, w ostatnich wyrazach tak przedstawić wydarzenia by praktycznie zaszokować czytelników. W stu słowach masz tak ułożyć, przedstawić historię, by czytelnicy siedzieli wstrząśnięci tym co się przeczytało i myśleć "ale jak to?" - przynajmniej to jest definicja dobrego drabble. Nie zawsze takie drabble są dobre - często niestety pisarze je przekombinowują. Są też takie drabble, które zapadają w pamięć bez żadnej szczególnej puenty, ale tak opisują wydarzenia normalne, codzienne - że też wymuszają chwilę do zastanowienia.
Tutaj niestety tego nie widzę. Już po pierwszych trzech linijkach doskonale wiedziałam co będzie dalej. Historia mną nie wzruszyła, przeszłam obok niej obojętnie, a nawet lekko hm... zirytowana. W tych 100 słowach przedstawiłaś nam po prostu częsty schemat opowiadań - epilogi, etc. Ten tekst jest dla mnie tak banalny, że zaraz pewnie zacznę wywieszać pranie i już nie będę pamiętałam, że w ogóle takie coś przeczytałam.
Jest jedna złota zasada: Nie zawsze napisane szybko, znaczy dobrze. Zanim wstawisz tekst przeczytaj go milion razy czy aby na pewno chcesz to dodać, czy aby na pewno jesteś z niego zadowolona.
Ćwicz jednak, pisz masę tych drabbli, jak to w nich chcesz się szkolić/specjalizować. Znam jedną autorkę, gdzie za każdym razem jak wejdę w jej tekst to zostawia mnie z otwartą buzią. Może kiedyś i Tobie się uda :)
Trzymam kciuki i życzę powodzenia!
Z błędów technicznych - przerwał z dużej litery.
Pozdrawiam,
Rzan.
Rzan komentuje i tłumaczy
Hej, bardzo Ci dziękuję za wyczerpujący komentarz. Napewno wezmę Twoje rady pod uwagę, choć z tego co dziś poczytałam, wynika iż zaskakujące zakończenie drabble, to typowo polska maniera, więc stwierdziłam, że nie muszę być jej wierna w 100%. Ćwiczenie czyni mistrza, więc napewno ćwiczyć będę, choć mistrzem być nie mam ambicji :) Błąd poprawię jak tylko dorwę się do komputera. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA mnie się podobało. A nawet wzruszyło. Pamiętajmy, że na blogosferze nie siedzą profesjonaliści, lecz amatorzy chcący podzielić się tym, co mają w głowach :) Nie każdy tekst musi dorównywać J.K. Rowling ;)
OdpowiedzUsuńMam podobne zdanie :)
UsuńOstatnie zdanie mnie wzruszyło, mimo że od pierwszych linijek wiedziałam, o co chodzi w tym drabble. Niestety mam to do siebie, że ciężko mnie zaskoczyć ;)
OdpowiedzUsuńWłaściwie na początek rzuciło mi się w oczy tylko drugie imię Hermiony - 'Jean', nie 'Jeane'.
Pozdrawiam,
Cassandra
Ten tekst nie miał na celu zaskoczyć :) miał być po prostu takim wycinkiem, taką krótką sceną, która mimo że nie wali człowiekiem o podłogę, to przedstawia fragment życia, który czeka każdego z nas. Może przynieść refleksję, ale nie musi :) Błąd poprawiony, dziękuję, że zwróciłaś na niego uwagę :*
Usuń